Spódnica ze spodni

czwartek, 11 grudnia 2014

Maszyna z serwisu wróciła. W zastraszająco szybkim tempie, bo wysłana w poniedziałek wróciła w czwartek. Co prawda, trzeba było ją podkręcić, bo źle była skręcona obudowa, ale na szczęście mąż dał radę. A ja przez ten czas ruszyłam do walki z opornym materiałem. Dlaczego z opornym?

Materiał pierwotny pochodzi ze spodni dresowych znalezionych w sklepie z odzieżą używaną. Jak tylko na nie spojrzałam, oczyma wyobraźni widziałam z nich fantastyczną, moją wymarzoną spódnice dresową.

Oczywiście, wykonanie nie było tak proste, jak sugerowała wyobraźnia i długo walczyłam z opornym tyłem. Spódnica ma wiele niedociągnięć które - mam nadzieję - widzę tylko ja. 
Nie powiem, że nie będę jej nosić, ale w wyobraźni już szyję podobną od podstaw.... ;)

Oto spódnica dresowa za 16 zł :) 



Czytaj dalej »

Czy to co szyję ,da się nosić? ;]

poniedziałek, 20 października 2014

Co może powstać z dwóch spódnic z lumpeksu (łączny koszt 13 zł), weny, steku przekleństw i równie wielu wątpliwości?

Może powstać spódnica jedna, długa i nawet, nawet całkiem fajna - przynajmniej mi się podoba, i jestem cholernie z niej dumna. Bo to moja pierwsza, własnoręcznie zszyta - co by nie powiedzieć że uszyta ;)

Oto foto-relacja z mojej walki w pocie czoła :) 
Skąd w ogóle pomysł? Długą spódnice kupiłam na allegro, za jakieś gorsze. Bardzo mi się podobała, ale niestety okazała się... krótka. 


Niewiele myśląc, wybrałam się do lumpka, i poszukałam krótkiej dżinsowej spódnicy. Kryteria wyboru: długość taka, jakiej nigdy bym nie założyła. Oto ona:


Oczywiście w głowie wszystko ułożyło się gładko, szyło się prosto... w praktyce, cóż namęczyłam się i coś co wydawało się pracą na pół godziny (no, dobrze... może godzinę) okazało się robotą na dwie i pół (łącznie z pruciem, bo walnęłam się przy wyborze ściegu). 




Na Instagramie pytałam, czy to co szyję, da się nosić. Odpowiedź brzmi da się! ;) 


Oczywiście, z małymi zastrzeżeniami: najpierw wyciągnij szpilki, bo wbiją ci się w siedzenie, a potem... skróć spódnicę, bo zgubisz jedynki ! ;) 
Czytaj dalej »

Twórczy nawał :-)))

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Siedzę i patrzę jak to syn śpi i modlę się, żeby pospał jeszcze chociaż z 10 minut, tak żeby złapać oddech i pomarzyć, co by tu można było zrobić :-) może jakaś skrzyneczka, a może chustecznik...

Czytaj dalej »

Kolczykowy zawrót głowy

wtorek, 15 kwietnia 2014

Kolczyki wydziergane, bigle antyalergiczne, sztuczna biżuteria. 
Czytaj dalej »

Mężowski kącik :-)

piątek, 28 marca 2014

Już od dłuższego czasu zastanawialiśmy się co by tu wykombinować na ściankę w naszym aneksie. Ja wiedziałam, ze chciałabym coś co nikt nie ma, a Krystian starał się dowiedzieć ode mnie co to ma być... i tak w kółko :-)
Pewnego dnia zasiadł do kompa, zrobił projekt i przełożył  to na ścianę :-) Byłam w szoku ile to wycinania, przycinania, doklejania :-) ale jak wszystkim wiadomo, mój mąż to bardzo dokładny człowieniu i zawsze wszystko musi być dokładnie :-)
Oczywiście wszystko z korka, który już wcześniej został położony w kuchni między szafkami.
I tak to wygląda :-) Mężowski kącik gotowy :-)

 A wracając do ostatniego tematu, że "Szewc bez butów chodzi" proszę spojrzeć na półkę :-) jaki chustecznik widać??? BINGO - surowy, czyli pomysłu na niego dalej brak :-)
 A tak to wygląda z bliższej odległości :-)
Oczywiście ja postanowiłam wykorzystać ścinki z ciężkiej pracy Męża :-)
I tym samym dorobiłam się fajnych podstawek pod świeczuszki :-)

Pozdrawiam :-)
Czytaj dalej »

Szewc bez butów chodzi...

czwartek, 27 marca 2014

Niby takie popularne a jakże prawdziwe :-)

Od kiedy zajęłam się decoupagem  (czyli jakieś 2 lata już) zastanawiam się jaki motyw chciałabym na swoim chusteczniku. I zgadnijcie co? Dalej nie mam pojęcia :-) dowód na to przedstawię w najbliższym czasie :-)

A teraz do rzeczy... wiosna :-) tak:-) w końcu :-)

Między innymi z tej że okazji zabrałam się za filc i zrobiłam parę par kolczyków z filcu dla Pani Gosi :-) Nie było łatwo, bo zgagi mam nieziemskie w tej ciąży i siedząc dłużej żołądek jeszcze bardziej dawał znać, no ale dałam radę :-)
tak też one wyglądają :-)

A jak już dałam radę zrobić kolczyki i nie wyniosłam pudła z filcem z salonu to pomyślałam sobie, że może coś jeszcze zrobię :-)

I tak odkopałam niedokończoną kopertówkę i bransoletki. Myślałam, myślałam, porozkładałam filc i dalej myślałam i oto co mi wyszło :-)
Bransoletka, która naprawdę się naczekała, żeby ją skończyć. Wygląda naprawdę fajnie na rączce :-)


Kolejna to połączenie filcu i tkanin - różnych, takich jakie akurat miałam :-)



No i ostatnia :-) Może troszkę duża czy szeroka, ktoś stwierdzi, ale naprawdę wygląda na łapce niesamowicie :-)

 i dlatego też (odwołując się do tytułu) ta zostaje ze mną :-) a to tylko dlatego, że ja naprawdę nie mam dla siebie takich rzeczy :-) Zawsze robię, robię i znajdzie się chętny więc moje małe "dzieła" opuszczają mnie, ale tego nie oddam...

 ... tym bardziej, że ta bransoletka to komplet z kopertówką :-)

do tego dorobię sobie malutkie kolczyki i będzie git...
i po urodzeniu i odsapnięciu będę miała co założyć do małej czarnej, jak mąż będzie chciał mnie zabrać np do teatru hihihi :-)

pozdrawiam :-)

Czytaj dalej »

Szydełko wraca do łask

wtorek, 25 marca 2014


Będąc w małej pasmanterii lokalnej (i jedynej w mojej miejscowości), w oko wpadł mi guzik. Duży i czerwony. Wiadomo, że jak guzik to tylko z pętelką. Więc, mój wygląda tak:



No i kolorowe kokardki na wiosnę:



Także powoli na nowo się rozkręcam ;) Następne będą guzikowe kolczyki :) Może ktoś reflektuje? ;)
Czytaj dalej »

Torebka zpagetti od Pauliny :-)

wtorek, 11 lutego 2014

Zachęcam gorąco do wzięcia udziału w "Urodzinowym rozdaniu Pauliny" tu - Urodzinowe rozdanie
gdzie możecie wygrać piękną, wiosenną torebkę ;-)
a dokładnie tą z poprzedniego posta :-)
Pozdrawiam
Czytaj dalej »

Zpagetti test :)

sobota, 25 stycznia 2014

Wypadł pozytywnie. Torebka wyszła spod mojego szydła (12 mm) w jeden wieczór. W sumie przydała by się jeszcze do niej wkładka w środek, bo małe rzeczy mogłyby wypaść. Ogólnie ze zpagetti pracuje się szybko i przyjemnie, gdy przyzwyczaimy się do rozmiarów dalekich od standardowych szydełek.
Kto wie, może zawita na dłużej w moim koszyku ;)





Może ktoś chętny ? :)
Czytaj dalej »