Szewc bez butów chodzi...

czwartek, 27 marca 2014

Niby takie popularne a jakże prawdziwe :-)

Od kiedy zajęłam się decoupagem  (czyli jakieś 2 lata już) zastanawiam się jaki motyw chciałabym na swoim chusteczniku. I zgadnijcie co? Dalej nie mam pojęcia :-) dowód na to przedstawię w najbliższym czasie :-)

A teraz do rzeczy... wiosna :-) tak:-) w końcu :-)

Między innymi z tej że okazji zabrałam się za filc i zrobiłam parę par kolczyków z filcu dla Pani Gosi :-) Nie było łatwo, bo zgagi mam nieziemskie w tej ciąży i siedząc dłużej żołądek jeszcze bardziej dawał znać, no ale dałam radę :-)
tak też one wyglądają :-)

A jak już dałam radę zrobić kolczyki i nie wyniosłam pudła z filcem z salonu to pomyślałam sobie, że może coś jeszcze zrobię :-)

I tak odkopałam niedokończoną kopertówkę i bransoletki. Myślałam, myślałam, porozkładałam filc i dalej myślałam i oto co mi wyszło :-)
Bransoletka, która naprawdę się naczekała, żeby ją skończyć. Wygląda naprawdę fajnie na rączce :-)


Kolejna to połączenie filcu i tkanin - różnych, takich jakie akurat miałam :-)



No i ostatnia :-) Może troszkę duża czy szeroka, ktoś stwierdzi, ale naprawdę wygląda na łapce niesamowicie :-)

 i dlatego też (odwołując się do tytułu) ta zostaje ze mną :-) a to tylko dlatego, że ja naprawdę nie mam dla siebie takich rzeczy :-) Zawsze robię, robię i znajdzie się chętny więc moje małe "dzieła" opuszczają mnie, ale tego nie oddam...

 ... tym bardziej, że ta bransoletka to komplet z kopertówką :-)

do tego dorobię sobie malutkie kolczyki i będzie git...
i po urodzeniu i odsapnięciu będę miała co założyć do małej czarnej, jak mąż będzie chciał mnie zabrać np do teatru hihihi :-)

pozdrawiam :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Zapraszamy do grona obserwatorów i ponownych odwiedzin.

Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu.

Anonimom dziękujemy.